Rozważania o leczeniu. Wiara w medycynę alopatyczną i leki chemiczne.
Od kilku dni mam już przygotowany tekst na Newslettera nr XI (listopadowego), ale zanim go opublikowałem przeczytałem na forum lekarskim tekst lekarza chorób wewnętrznych.
Jego problemem jest nawracająca depresja i objawy uboczne oraz powikłania po lekach stosowanych w jej leczeniu.
Dla mnie to wręcz nieprawdopodobne, że ktoś, kto leczy innych ma tak wąską wiedzę i ograniczone myślenie w sprawach
medycznych. Wynika to po części z systemu szkolenia lekarzy, który skupia się na nauce pamięciowej bez uwzględniania
przy tym myślenia i refleksji nad tym co się robi i w jakim celu.
Tak więc kolega lekarz zaczął przyjmować lek psychiatryczny oczywiście po jakiś tam konsultacjach (raczej powierzchownych, jak wynika z jego opisów) i nie było lepiej. Dołożył więc drugi lek i nadal nie było dobrze. Zaczął więc wspomagać się trzecim lekiem, a potem też czwartym. Oczywiście te leki pomagały mu na krótko w pewnych sytuacjach, a potem przestawały działać. Z powodu poważnych objawów ubocznych zaprzestał przyjmować pierwszy lek, ale za to zwiększył dawkę drugiego. Potem zmienił kolejny lek, a następnie zmniejszył dawkę trzeciego, aby zwiększyć dawkę leku numer cztery. Większość z tych leków powodowała poważne objawy uboczne, których nie mógł zaakceptować.
Z jego opisów wynika, że bardzo dobrze zgłębił zagadnienia działania farmakologicznego (oficjalnie podawane przez koncerny farmaceutyczne) tych leków. Co niekoniecznie ma jakikolwiek związek z prawdą, a jeszcze mniejszy z leczeniem. Teoretyczne podstawy stosowania większości leków w medycynie są bardzo wątpliwe lub wręcz żadne.
Jak zawsze są prawdy oczywiste, jak fakt, że Słońce krąży wokół Ziemi, co ludzie widzą od czasów, kiedy nazwali się ludźmi. Miliardy osobników homo sapiens widzą to na co dzień i jest to prawda z tych oczywistych.
Tak samo preparaty zwane lekami mają leczyć. Natomiast co najmniej 90% tych „leków” stosowanych we współczesnej medycynie działa wyłącznie objawowo. Czyli hamuje jedynie objawy nie poprawiając stanu zdrowia chorego. Nie wspominając już o wyleczaniu.
Ten lekarz od wielu lat skupia się tylko na przyjmowaniu wielu leków, ich zmianach i oczekiwaniu cudu wyleczenia. Pisze co pewien czas na forach medycznych o swoim zdrowiu i kłopotach z leczeniem oczekując, że nieznani lekarze niemający pojęcia o całości jego problemów coś mu podpowiedzą.
Metoda prób i błędów szczególnie w problemach psychicznych / psychiatrycznych, zazwyczaj nie prowadzi do celu, pomijając już fakt, że to pacjent sam siebie leczy. Co wyklucza możliwość obiektywnej oceny wszystkich objawów i aspektów leczenia.
Zdumiewa mnie także podejście do samego faktu „leczenia” preparatami działającymi na mózg, bo nie leczącymi, a jedynie blokującymi lub pobudzającymi produkcję pewnych substancji w układzie nerwowym.
Jak również niezłomna wiara w medycynę alopatyczną i wyjątkowe właściwości tych substancji niesłusznie nazywanych lekami.
Jeden z moich nauczycieli zawsze podkreślał, że nieuleczalna jest tylko głupota. Generalne założenia medycyny alopatycznej oraz zalecenia ważnych instytutów medycznych zawsze oceniały co i jak można leczyć oraz czego nie można wyleczyć.
Wbrew tym opiniom chorzy, którzy nie chcieli chorować całe życie szukali innych metod leczenia, dzięki którym wielu z nich zdrowiało. Mimo iż oficjalna medycyna temu zaprzeczała i nadal zaprzecza.
Medycyna nie jest nauką typu matematyka czy fizyka. Człowiek nie jest maszyną, którą można rozebrać na części, a potem złożyć. Nasz organizm nie psuje się tak jak maszyny, bo ma ogromne możliwości regeneracji i ta samonaprawa następuje często wbrew teorii i oficjalnym opiniom medycznych autorytetów.
Zawsze są możliwe do zastosowania inne metody leczenia, jak:
- ziołolecznictwo (najwięcej leczonych chorych na świecie),
- medycyna chińska (numer 2 na świecie),
- homeopatia (chyba na miejscu trzecim),
- ajurweda (miejsce 3- 4),
- medycyna ortomolekularna,
- leczenie żywieniowe,
- leczenie wysokimi dawkami witamin,
- i wiele innych.
-
Tylko tego w szkołach medycznych nie uczą. Na dodatek medycyna alopatyczna sprawdza się głównie w leczeniu stanów nagłych jako medycyna ratunkowa, jak również w sytuacjach wymagających operacji (chociaż niekoniecznie).
W chorobach przewlekłych oraz wszelkich zaburzeniach psychicznych nie oferuje żadnych dobrych rozwiązań. Stąd też te choroby są przewlekłe, gdyż leki alopatyczne tylko łagodzą objawy, nie wyleczając niczego.
Stąd mamy do czynienia z sytuacją, gdzie miliony chorych na całym świecie poszukują innych rozwiązań i zmieniają lekarzy, a w miarę możliwości także metody leczenia.
Oczywiście opisany tu lekarz mógłby się wyleczyć inną metodą, gdyby miał chociaż odrobinę wiedzy na temat innych możliwości leczenia. Ślepa wiara w medycynę alopatyczną zazwyczaj jest drogą donikąd.
Najprostsze metody leczenia stanów depresyjnych to:
- Wysokie dawki witaminy D,
- Wysokie dawki witaminy PP,
- LDN.
-
Tylko tego nie uczą lekarzy. W zamian są zalecane silne leki chemiczne, które czasem pomagają, ale nie zawsze.
Inne metody:
- Homeopatia (trudna i wymaga wysokiej klasy specjalisty),
- Metody bezlekowe,
- Ajurweda,
- Medycyna chińska (leczenie całościowe organizmu – wymaga czasu i zazwyczaj zmiany stylu życia),
- Medycyna ortomolekularna (trudna, mało znana w Polsce),
- Ziołolecznictwo (trudna sztuka, mało znana w Polsce),
- Leczenie żywieniowe (dopiero raczkuje),
- Wiele różnych metod mniej znanych i często mniej skutecznych.